Kolejna odsłona Brexitu, pod tytułem Piraci z Wielkiej Brytanii
Ostatnie kilka tygodni to powolne przebijanie się tematu Brexit z powrotem na pierwsze "strony gazet".
Wielka Brytania opuściła Unię Europejską 31 stycznia 2020 o godz. 24:00. Data ta była symboliczna i nie zakończyło to oczywiście tego tematu, a tak naprawdę to rozpoczęła jego główną część, czyli negocjacje umowy handlowej oraz przyszłe relacje pomiędzy EU a UK.
Podstawą do przejścia do drugiej część rozmów i negocjacji, była umowa wyjścia Wielkiej Brytanii z EU. Problemy z wynegocjowaniem tej umowy kosztowały Teresę May stanowisko Premier Wielkiej Brytanii.
Głównym problemem w umowie wyjścia była kwestia granicy Irlandii Północnej i szczelności Wspólnego Rynku EU. W projekcie Teresy May kwestia ta została załatwiona przez tak zwany "Backstop" - czyli, w skrócie brak realnego Brexitu do czasu rozwiązania kwestii granicy Irlandii Północnej. Niestety brak Brexitu nie spodobał się parlamentarzystom i po kilku straconych głosowaniach Teresa May podała się do dymisji.
Nowy Premier Boris Johnson wyciągnął z politycznego niebytu inną wersję rozwiązania tego problemu, czyli postawienie granicy pomiędzy wyspą Irlandia oraz wyspą Wielka Brytania. Efektem tego rozwiązania jest praktycznie oddzielnie Irlandii Północnej od United Kingdom, duży krok w kierunku zjednoczenia Irlandii.
Warto dodać, że polityka pomiędzy Wielką Brytanią, a Irlandią Północną jest dość skomplikowana. Partia DUP będąca za pozostaniem Irlandii Północnej w UK została wmanewrowana w głosowanie nad umową, która oddala Irlandię Północną od UK. Stworzenie takiej granicy pomiędzy Irlandią Północną, Republiką Irlandii zerwało by Porozumienia Piątkowe i wywołałoby powrót IRA, a także ogólnoświatowy (głównie USA) sprzeciw.
Boris Johnson przeprowadził tą umowę przez parlament, a na końcu podpisał umowę wyjścia z EU. Umowa ta stała się prawem międzynarodowym. Warto wspomnieć, że w trakcie prac nad tego typu umowami w parlamencie brytyjskim zazwyczaj daje się czas na analizę zapisów umowy przez parlamentarzystów oraz ich zaplecza prawnicze oraz zadawanie pytań dotyczących rozwiązań zawartych w danym dokumencie. W tym przypadku jednak mający większość, Premier Boris Johnson przegłosował ominięcie tej części procedowania i przejście do samego głosowania nad umową. Umowa wyjścia jak wiemy została przegłosowana. Boris Johnson ogłosił sukces negocjacyjny, tak dokonał on niemożliwego wynegocjował i podpisał on umowę w 3 miesiące kiedy innym zajęło to prawie 3 lata...
Do końca 2021 roku rozpoczął się okres przejściowy i czas na negocjację handlowe, to one są kluczowym elementem Brexitu, to od nich zależy, czy wyjście UK z EU będzie można okrzyknąć "sukcesem", czy będzie to sromotna "porażka". Same negocjacje to temat na kilka książek, jednak dwa główne elementy tych negocjacji to dostęp do wód brytyjskich oraz zasada "równych szans" - "level playing field". Zasada ta mówi, że kraje zgadzające się na nią grają wg tych samych zasad i reguł w gospodarce. Dla UK dostęp do wód jest kwestią ideologiczną - nie ma ona handlowo żadnego znaczenia. Kwestia level playing field oznacza, że UK dalej będzie musiała spełniać warunki EU w handlu - na przykład firmy nie będą mogły być specjalnie dofinansowane przez rząd, aby przejmować mniejszą ceną rynki w EU.
W ostatniej odsłonie negocjacji umowy handlowe tak zwanego "DEAL", który paradoksalnie podczas ostatnich wyborów miał być "oven ready", jak mówił Premier Boris Johnson, czyli "gotowy do upieczenia" doszło do pata. Prezydencję w EU przejęły Niemcy. Główny negocjator EU Michel Barnier oznajmił, pod koniec sierpnia 2020 roku, że negocjacje się przeciągają przez stronę brytyjską i są małe szanse na dogadanie się przed czasem, chwilę później Niemcy zdjęli z agendy kwestię Brexitu z najbliższych spotkań na wysokich szczeblach dyplomatycznych.
I tak wracamy do wynegocjowanej i podpisanej umowy wyjścia. W ostatnich dniach z kręgów bliskich premierowi, a także ze sprzyjających rządowi mediów, zaczęły dochodzić słuchy o tym, że rząd Wielkiej Brytanii ma zamiar poddać pod głosowanie ustawę, której przepisy jawnie naruszają postanowienia zawarte w umowie wyjścia! Nie, żeby tego typu postulaty nie były wygłaszane wcześniej, obecnie jednak jest to sprawa ewidentnie brana pod uwagę przez rząd w UK.
Sugestie o złamanie ustaleń umowy wyjścia odbiły się głośnych echem w EU. Prezydent EU Ursula von der Leyen w poście na Twitterze wyraziła wiarę w przestrzeganie przez UK umów międzynarodowych i oświadczyła, że jakiekolwiek zmiany postanowień umowy wyjścia przez UK przekreślą wszelkie możliwości współpracy w przyszłości.
W poniedziałek z swojej funkcji zrezygnował także sekretarz Rządowego Departamentu Prawnego Sir Jonathan Jones, właśnie w odpowiedzi na plany złamania prawa międzynarodowego przez rząd UK.
Wczoraj w trakcie posiedzenia parlamentarnego zapytany o złamanie zapisów tej umowy sekretarz Irlandii Północnej Brandon Lewis potwierdził, że "Tak zapisy te łamią prawo międzynarodowe w ograniczonym stopniu".
Jak ironicznie komentują sprawę media złamanie prawa międzynarodowego wiąże się z wejściem Wielkiej Brytanii na drogę piractwa.
Konsekwencje złamania prawa międzynarodowego, określi trybunał arbitrażowy, dodatkowo inne państwa, mogą oczywiście nałożyć sankcję na łamiące prawo państwo lub po prostu nie chcieć mieć z takim państwem bliższych relacji.
Problemy Borisa Johnsona - pozycja Premiera Wielkiej Brytanii nie jest obecnie tak mocna jak było to jeszcze w tamtym roku. Z około 80-90% poparcia w swojej partii, obecnie jest on na wysokości około 20%. Spowodowane jest to brakiem działań i zaniedbaniami podczas powodzi, szerokim fiaskiem w zajmowaniu się pandemią, negocjacjami z EU i ogólnym sposobem zarządzania państwem, a raczej brakiem tego zarządzania. Do tego jaki "król jest nagi" przyczynia się także zmiana na stanowisku lidera partii Pracy. Kier Starmer, który był długoletnim prokuratorem na wysokich szczeblach, od samego początku ośmiesza premiera w pytaniach (PMQ) i pokazuje opinii publicznej jego nieudolność i brak konsystencji w działaniu. (naprawdę warto zobaczyć Prime Minister Questions)
Według niektórych "wrzutka" z łamaniem prawa za pomocą ustawy ma sprawdzić, ilu "żelaznych" zwolenników w kręgach partii rządzącej ma jeszcze Boris Johnson.
Comments