Zabił swojego współlokatora i mieszkał z jego ciałem przez 6 tygodni, wydając jego pieniądze na alkohol
Mężczyzna został uznany za winnego morderstwa, kara zostanie wymierzona w innym terminie, grozi mu dożywocie.
55 letni Matthew Chibnall (po lewej) z Eden Street, Coventry został uznany winnego morderstwa swojego kolegi 57 letniego Anila Vegada (po prawej).
Do całego zdarzenia doszło jak zeznał skazany w Poniedziałek Wielkanocny 13 kwietnia. Obaj mężczyźni cały dzień pili alkohol. Jak zeznał Chibnall, Vegada miał zacząć zachowywać się dziwnie, wtedy 55 latek rzucił w niego nożem, aby zwrócić jego uwagę. Następnego dnia Vegada miał poczuć się źle i upaść.
Następnie Chibnall przez 6 tygodni kupował alkohol używając karty bankomatowej Vegady, w tym czasie zwłoki mężczyzny leżały w mieszkaniu.
Chibnall sam zgłosił się na policję 1 czerwca 2020 roku, po tym jak nie mógł już korzystać z karty ofiary. 55 poinformował wtedy, że zabił swojego kolegę nożem.
Policjanci od razu weszli do mieszkania na Eden Street gdzie w salonie znaleźli zwłoki 57 latka. Vegada miał ranę kłutą pleców. Na krześle policjanci zauważyli dwa dodatkowe głębokie ślady po nożu.
Mimo, iż na początku Chibnall przyznał się do zabicia kolegi, powiedział do policjantów nawet "If you do the crime, you gotta do the time I suppose", czyli "jeśli popełniłeś przestępstwo musisz odsiedzieć, tak myślę" to podczas procesu zaprzeczył, że umyślnie zabił Vegade, zeznając, że rzucił w niego nożem, aby zwrócić jego uwagę.
Policjanci z West Midlands Police zdołali jednak udowodnić, że Chibnall działał z premedytacją i chciał zabić lub poważnie ranić 57 latka.
Chibnall został uznany za winnego morderstwa przez sąd w Coventry Crown Court. Obecnie oczekuje on na ustalenie kary, grozi mu dożywocie.
Rodzina ofiary powiedziała, że jest zdewastowana tragiczną śmiercią ojca i mimo, iż morderca został skazany nie przywróci im to taty.
Detektyw Hannah Whitehouse z West Midlands Police powiedziała, że pewnie nigdy się nie dowiemy co się dokładnie stało tego dnia w mieszkaniu na Eden Street.
Najprawdopodobniej wg policji Chibnall dwa razy uderzył nożem w krzesło, a następnie dźgnął nim ofiarę.
Jak dodaje detektyw, gdyby Chibnall od razu poinformował służby ratownicze, istniała szansa na uratowanie życia ofiary. Mężczyzna jednak pozostawił go na pewną śmierć, a następnie ukradł mu kartę, żeby móc przez kilka tygodni dalej pić alkohol.
Comments