15 paź 2014
6531
Dodany przez
Polska vs Szkocja 2:2. Biało-czerwoni liderem grupy po trzech meczach
Polska zremisowała ze Szkocją 2:2 (1:1) w rozegranym na Stadionie Narodowym w Warszawie meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Polacy z dorobkiem siedmiu punktów prowadzą w tabeli grupy D.
Polscy piłkarze do meczu ze Szkocją przystąpili podbudowani historycznym zwycięstwem w sobotę nad Niemcami 2:0, ale bez trzech piłkarzy z tamtego meczu. Kontuzje wyeliminowały Tomasza Jodłowca i Macieja Rybusa, których zastąpili Krzysztof Mączyński oraz Waldemar Sobota. Zabrakło także Jakuba Wawrzyniaka, mającego problemy zdrowotne w końcówce spotkania z Niemcami. Na lewej stronie obrony pojawił się Artur Jędrzejczyk.
Dla kibiców największą niewiadomą mógł być Mączyński, który na co dzień gra w lidze chińskiej. Selekcjoner Adam Nawałka pamięta jednak tego piłkarza z czasów wspólnej pracy w Górniku Zabrze i wiedział, że może mu zaufać. Nie pomylił się. Już w 12. minucie 27-letni pomocnik wykorzystał poważny błąd defensywy Szkotów, dobiegł do przypadkowo odbitej piłki i trafił do bramki (futbolówka odbiła się jeszcze od słupka).
Na trybunach euforia, ale polscy kibice szybko musieli przełknąć gorzką pigułkę. W 18. minucie lewoskrzydłowy Ikechi Anya (jego występ stał pod znakiem zapytania) podał na pole karne do Shauna Maloneya, który płaskim strzałem nie dał szans Wojciechowi Szczęsnemu. To pierwszy gol stracony przez biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2016.
Strata bramki wybiła gospodarzy z uderzenia. Wprawdzie mieli przewagę, lecz do końca pierwszej połowy nie potrafili wykorzystać kilku błędów niepewnie grających obrońców rywali. Najciekawiej było w 38. minucie, gdy wbiegający na pole karne Waldemar Sobota próbował podawać do Roberta Lewandowskiego, ale w ostatniej chwili Szkoci wybili piłkę.
Druga cześć rozpoczęła się od dwóch niewykorzystanych szans Arkadiusza Milika, strzelca jednego z goli w meczu z Niemcami. Kiedy wydawało się, że trafienie dla gospodarzy jest kwestią czasu, podopieczni Nawałki... stracili bramkę. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego sprytnym strzałem popisał się Steven Naismith.
Gospodarze rzucili się do ataków. Głęboko cofnięci Szkoci rzadko próbowali kontrataków, ale po jednym z nich w 75. minucie groźnie strzelał Maloney.
Chwilę później kibice na Stadionie Narodowym znów wybuchnęli radością. Po podaniu z lewej strony Jędrzejczyka do piłki dobiegł Milik, który nie dał szans bramkarzowi Davidowi Marshallowi.
Niesieni dopingiem polscy piłkarze mogli chwilę później wyjść na prowadzenie, ale po strzale Lewandowskiego Marshall popisał się udaną interwencją. W 84. minucie Kamil Grosicki trafił w słupek, a dobitka rezerwowego Sebastiana Mili (strzelca gola na 2:0 z Niemcami) była niecelna.
Polacy czekają na zwycięstwo nad Szkocją od 1980 roku. Kolejny mecz biało-czerwoni rozegrają 14 listopada, gdy na wyjeździe zmierzą się z Gruzją.
Źródło: Newsweek.pl
Dla kibiców największą niewiadomą mógł być Mączyński, który na co dzień gra w lidze chińskiej. Selekcjoner Adam Nawałka pamięta jednak tego piłkarza z czasów wspólnej pracy w Górniku Zabrze i wiedział, że może mu zaufać. Nie pomylił się. Już w 12. minucie 27-letni pomocnik wykorzystał poważny błąd defensywy Szkotów, dobiegł do przypadkowo odbitej piłki i trafił do bramki (futbolówka odbiła się jeszcze od słupka).
Na trybunach euforia, ale polscy kibice szybko musieli przełknąć gorzką pigułkę. W 18. minucie lewoskrzydłowy Ikechi Anya (jego występ stał pod znakiem zapytania) podał na pole karne do Shauna Maloneya, który płaskim strzałem nie dał szans Wojciechowi Szczęsnemu. To pierwszy gol stracony przez biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2016.
Strata bramki wybiła gospodarzy z uderzenia. Wprawdzie mieli przewagę, lecz do końca pierwszej połowy nie potrafili wykorzystać kilku błędów niepewnie grających obrońców rywali. Najciekawiej było w 38. minucie, gdy wbiegający na pole karne Waldemar Sobota próbował podawać do Roberta Lewandowskiego, ale w ostatniej chwili Szkoci wybili piłkę.
Druga cześć rozpoczęła się od dwóch niewykorzystanych szans Arkadiusza Milika, strzelca jednego z goli w meczu z Niemcami. Kiedy wydawało się, że trafienie dla gospodarzy jest kwestią czasu, podopieczni Nawałki... stracili bramkę. W 57. minucie po dośrodkowaniu z rzutu wolnego sprytnym strzałem popisał się Steven Naismith.
Gospodarze rzucili się do ataków. Głęboko cofnięci Szkoci rzadko próbowali kontrataków, ale po jednym z nich w 75. minucie groźnie strzelał Maloney.
Chwilę później kibice na Stadionie Narodowym znów wybuchnęli radością. Po podaniu z lewej strony Jędrzejczyka do piłki dobiegł Milik, który nie dał szans bramkarzowi Davidowi Marshallowi.
Niesieni dopingiem polscy piłkarze mogli chwilę później wyjść na prowadzenie, ale po strzale Lewandowskiego Marshall popisał się udaną interwencją. W 84. minucie Kamil Grosicki trafił w słupek, a dobitka rezerwowego Sebastiana Mili (strzelca gola na 2:0 z Niemcami) była niecelna.
Polacy czekają na zwycięstwo nad Szkocją od 1980 roku. Kolejny mecz biało-czerwoni rozegrają 14 listopada, gdy na wyjeździe zmierzą się z Gruzją.
Źródło: Newsweek.pl
Komentarze