Rusza śledztwo w sprawie domniemanego złamania restrykcji covidowych przez lidera brytyjskiej Partii Pracy
Lider opozycji oskarżony o złamanie restrykcji covidowych.
Brytyjskie media poinformowały wczoraj, że zostało wszczęte dochodzenie mającego wyjaśnić, czy lider opozycyjnej Partii Pracy Keir Starmer, pijąc piwo w biurze jednej z posłanek, złamał obowiązujące wówczas restrykcje covidowe.
Dochodzenie policyjne trochę wytrąca z ręki Starmerowi argument, że premier Boris Johnson powinien złożyć rezygnację w związku ze złamaniem restrykcji, choć w przypadku szefa rządu odbywało się to na większą skalę i został on już ukarany mandatem.
Kilka tygodni temu dziennik "The Sun" opublikował zdjęcia świadczące o tym, że polityk kierujący Partią Pracy miał złamać obowiązujące ograniczenia wynikające z lockdownu. W kwietniu 2021 roku, Starmer miał spożywać piwo, gdy przebywał w biurze poselskim w Durham.
Polityk przyznał, że pił piwo, ale zapewniał, że nie złamał wówczas restrykcji, a sprawy nie można porównywać z aferą wokół przyjęć na Downing Street.
W lutym 20202, policja w Durham oświadczyła, że nie ma podstaw do dochodzenia. Wczoraj jednak olicja z Durham wydała oświadczenie, że wprawdzie początkowo uznała, iż nie doszło do złamania przepisów, ale od tego czasu pojawiły się nowe informacje, które znacząco zmieniły obraz sytuacji i jednak postanowiła wszcząć dochodzenie.
Na zmianę decyzji miał mieć wpływ artykułu z dziennika "The Sun", z którego wynikało, że nie chodziło tylko o piwo po pracy, ponieważ tamtego dnia w spotkaniu brało udział kilkunastu posłów i asystentów, a uczestnicy zamawiali jedzenie z dostawą o wartości 200 funtów.
W czasie, gdy miało miejsce objęte dochodzeniem spotkanie, gromadzenie się w pomieszczeniach zamkniętych z osobami spoza własnego gospodarstwa domowego lub tzw. bańki wsparcia było niezgodne z prawem. Istniał wyjątek dla "celów służbowych", choć w wytycznych zalecano pracę w domu, a przepisy nie wspominały wśród wyjątków o spotkaniach towarzyskich w pracy.
Komentarze