22 paź 2018
2320
Dodany przez
Policja w West Midlands wnioskuje o wycofanie licencji kolejnemu klubowi w Coventry
Dzisiaj 22 października ważą się losy kolejnego klubu w Coventry.
Chodzi o Club Junction, który znajduje się w niedalekiej odległości, od byłego już Club M. Wszystko to jest reakcją na wydarzenie z udziałem wnuka znanego muzyka.
Club Junction został połączony z wydarzeniami z 22 lipca, kiedy od ciosów nożem zginął wnuk muzyka występującego na Godiva Festiwal.
We wniosku policja wskazała na brak zaufania do zarządzających klubem oraz przypadki, w których klub łamie postanowienia licencji.
Dzisiaj odbywa się wysłuchanie w sprawie odnowienia licencji dla klubu.
Głównym przykładem łamania licencji jest sytuacja jaka miała, w końcu doprowadzić do zasztyletowania z 22 lipca. Śledztwo w tej sprawie wykazało, że ochrona klubu nie wykryła noża, który został użyty w ataku. Dodatkowo podejrzane zachowanie grupy osób związanej z zdarzeniami, takie jak częste wchodzenie oraz wychodzenie z klubu. Uwagę także zwrócono na osobę z klubu z małą torbą kursującą pomiędzy klubem oraz samochodami ewidentnie wykonując jakąś transakcję.
Ta właśnie osoba brała udział w sprzeczce pod Club M, która skończyła się z użyciem noża. Ten nuż nie został wykryty przez ochronę Club Junction.
Dodatkowo na kamerach widać, kelnera tego klubu przyglądającego się bójce bez zamiaru zareagowania lub powiadomienia policji.
Kolejny argument to brak poinformowania policji o imprezie 4 sierpnia, przez co nie można było przeprowadzić oceny ryzyka imprezy. Zgłaszanie takich imprez jest wymagane przez licencję na 14 dni przed samą imprezą.
W raporcie znalazła się także wzmianka o głośnej muzyce, przypadkach nie zamknięcia drzwi klubu o umówionej 4:30 oraz o młodzieży poniżej 18 roku przebywającej w klubie.
Mr Tipton, który napisał raport dotyczący Club Junction, opisał zachowanie menedżera klubu (Soloman Njau) jako mającego problemy ze zrozumieniem zobowiązań jakie na niego nakłada licencja. Club Junction nie posiada licencji jako klub nocny ze względu na bliskość nieistniejącego już Clubu M.
Soloman Njau nie udzielił komentarza i nie odniósł się do problemów związanych z klubem.
We wniosku policja wskazała na brak zaufania do zarządzających klubem oraz przypadki, w których klub łamie postanowienia licencji.
Dzisiaj odbywa się wysłuchanie w sprawie odnowienia licencji dla klubu.
Głównym przykładem łamania licencji jest sytuacja jaka miała, w końcu doprowadzić do zasztyletowania z 22 lipca. Śledztwo w tej sprawie wykazało, że ochrona klubu nie wykryła noża, który został użyty w ataku. Dodatkowo podejrzane zachowanie grupy osób związanej z zdarzeniami, takie jak częste wchodzenie oraz wychodzenie z klubu. Uwagę także zwrócono na osobę z klubu z małą torbą kursującą pomiędzy klubem oraz samochodami ewidentnie wykonując jakąś transakcję.
Ta właśnie osoba brała udział w sprzeczce pod Club M, która skończyła się z użyciem noża. Ten nuż nie został wykryty przez ochronę Club Junction.
Dodatkowo na kamerach widać, kelnera tego klubu przyglądającego się bójce bez zamiaru zareagowania lub powiadomienia policji.
Kolejny argument to brak poinformowania policji o imprezie 4 sierpnia, przez co nie można było przeprowadzić oceny ryzyka imprezy. Zgłaszanie takich imprez jest wymagane przez licencję na 14 dni przed samą imprezą.
W raporcie znalazła się także wzmianka o głośnej muzyce, przypadkach nie zamknięcia drzwi klubu o umówionej 4:30 oraz o młodzieży poniżej 18 roku przebywającej w klubie.
Mr Tipton, który napisał raport dotyczący Club Junction, opisał zachowanie menedżera klubu (Soloman Njau) jako mającego problemy ze zrozumieniem zobowiązań jakie na niego nakłada licencja. Club Junction nie posiada licencji jako klub nocny ze względu na bliskość nieistniejącego już Clubu M.
Soloman Njau nie udzielił komentarza i nie odniósł się do problemów związanych z klubem.
Komentarze