31 maj 2017
4654
Dodany przez
20 tysięcy funtów odszkodowania za „zranione uczucia"
Były pracownik fabryki JLR w Solihull otrzymał zadośćuczynienie, gdyż jak twierdzi, był identyfikowany z wywieszonym w firmie plakatem.
W mieszczącym się w Solihull zakładzie JLR pojawił się plakat przedstawiający drzewo pełne zdrowych jabłek, na środku którego znajdowało się jedno zgniłe. W nagłówku widniał napis: „Don’t let one bad apple spoil it for everyone” (w wolnym tłumaczeniu – „Niech jedno złe jabłko nie zepsuje wszystkich”). Podobno plakat miał na celu zniechęcić pracowników do zakłócających spokój zachowań, które mogłyby mieć wpływ na innych.
44-letni Paul Hoyte pracował w zakładzie Jaguar Land Rover jako inspektor zajmujący się wyszukiwaniem wad w pojazdach. Mężczyzna został zapytany przez jednego z przełożonych, czy widział plakat. Hoyte tym samym poczuł, że przełożony sugeruje, że to on jest tym „złym jabłkiem” z plakatu.
Kiedy stracił pracę, mężczyzna postanowił pozwać JLR o niesprawiedliwe zwolnienie z pracy oraz dyskryminację i prześladowanie ze względu na rasę.
Podczas 16-dniowego przesłuchania, któremu towarzyszyło 620 stron dowodów, Hoyte skarżył się, że przezywano go „Abo” oraz nazywano „czarnym kolesiem z wielkim afro”. Innymi pseudonimami były „Chip”, „Chippo” i „Chipper”.
Mężczyzna twierdził również, że w zakładzie Jaguara panował instytucjonalny rasizm, a otrzymanie awansu uzależniano od przynależności do danej grupy.
44-latek cierpiał na stany lękowe, depresję oraz zaburzenia pracy jelit. Oskarżył współpracowników o nękanie go spowodowane częstymi wizytami w toalecie. Dzięki problemom zdrowotnym mógł w swoim pozwie zawrzeć roszczenia dotyczące dyskryminacji oraz niepełnosprawności.
Przedstawiciel JLR poinformował, że Hoyte został ostatecznie zwolniony, gdyż uznano, że mężczyzna nie jest zdolny do pracy, dlatego, że długo przebywał na zwolnieniu, bez perspektyw powrótu. JLR zaprzeczył również dyskryminacji rasowej, jak również temu, że plakat przedstawiający jabłoń nie miał nic wspólnego z rasizmem, ani też nie był skierowany wobec Hoyte’a.
Firma zaoferowała byłemu pracownikowi 30 tysięcy funtów w ramach ugody podczas przesłuchania mediacyjnego, lecz mężczyzna odrzucił ofertę.
Hoyte ostatecznie wygrał sprawę i udowodnił przed sądem swoje racje.
44-letni Paul Hoyte pracował w zakładzie Jaguar Land Rover jako inspektor zajmujący się wyszukiwaniem wad w pojazdach. Mężczyzna został zapytany przez jednego z przełożonych, czy widział plakat. Hoyte tym samym poczuł, że przełożony sugeruje, że to on jest tym „złym jabłkiem” z plakatu.
Kiedy stracił pracę, mężczyzna postanowił pozwać JLR o niesprawiedliwe zwolnienie z pracy oraz dyskryminację i prześladowanie ze względu na rasę.
Podczas 16-dniowego przesłuchania, któremu towarzyszyło 620 stron dowodów, Hoyte skarżył się, że przezywano go „Abo” oraz nazywano „czarnym kolesiem z wielkim afro”. Innymi pseudonimami były „Chip”, „Chippo” i „Chipper”.
Mężczyzna twierdził również, że w zakładzie Jaguara panował instytucjonalny rasizm, a otrzymanie awansu uzależniano od przynależności do danej grupy.
44-latek cierpiał na stany lękowe, depresję oraz zaburzenia pracy jelit. Oskarżył współpracowników o nękanie go spowodowane częstymi wizytami w toalecie. Dzięki problemom zdrowotnym mógł w swoim pozwie zawrzeć roszczenia dotyczące dyskryminacji oraz niepełnosprawności.
Przedstawiciel JLR poinformował, że Hoyte został ostatecznie zwolniony, gdyż uznano, że mężczyzna nie jest zdolny do pracy, dlatego, że długo przebywał na zwolnieniu, bez perspektyw powrótu. JLR zaprzeczył również dyskryminacji rasowej, jak również temu, że plakat przedstawiający jabłoń nie miał nic wspólnego z rasizmem, ani też nie był skierowany wobec Hoyte’a.
Firma zaoferowała byłemu pracownikowi 30 tysięcy funtów w ramach ugody podczas przesłuchania mediacyjnego, lecz mężczyzna odrzucił ofertę.
Hoyte ostatecznie wygrał sprawę i udowodnił przed sądem swoje racje.
Komentarze