Huk i krzyki pasażerów na pokładzie samolotu TUI
To już drugi przypadek, kiedy maszyna należąca do Tui napotkała problemy.
Pasażerowie Boeinga 767 należącego do linii lotniczych TUI, który miał lecieć z Manchesteru na Wyspy Zielonego Przylądka , przeżyli wczoraj chwile grozy.
Samolot wystartował z ponad godzinnym opóźnieniem i już niedługo po starcie załoga wydała sygnał alarmowy „Squawk 7700”.
Maszyna krążyła w powietrzu jeszcze przez 2,5 godziny nad Peak District, zanim wylądowała znowu na Manchester Airport około 13:15.
Według relacji pasażerów pechowego lotu, krótko po starcie słychać było trzy lub cztery głośne huki, a skrzydło samolotu całe się trzęsło, co wywołało panikę na pokładzie. Początkowo członek personelu pokładowego biegał korytarzem, a później próbował uspokoić przerażonych podróżnych.
"Nagle wszyscy usłyszeli łomot i huk. Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem, że silnik na skrzydle drży. Zbliżyliśmy się do Liverpoolu, a potem nastąpił naprawdę głośny huk. Potem krążyliśmy przez całe wieki. Turbulencje były naprawdę mocne, a ludzie wciąż krzyczeli" - opowiadał jeden z pasażerów.
Rzecznik TUI potwierdził, że samolot powrócił na lotnisko w Manchesterze z powodu "problemu technicznego. Pasażerom zapewniono na noc hotel i dziś rano mieli wylecieć na wakacje. Dodano również, że pasażerowie będą mogli ubiegać się o odszkodowanie.
To już drugi problem, który napotkały ostatnio maszyny TUI - zaledwie parę dni wcześniej - w piątek - doszło do podobnego zdarzenia. Samolot Tui musiał lądować awaryjnie na lotnisku w Manchesterze, ponieważ pasażerowie wyczuli zapach dymu na pokładzie.
Komentarze