19 maj 2009
7165
Dodany przez
Akcja " Wlejmy radość w ludzkie serca"
Podróżując dwa lata temu po Indiach, miałem przyjemność spędzić trochę czasu włócząc się po pustyni Thar z pewnym człowiekiem. Miał na imię Ibrahim i był poganiaczem wielbłądów. Mieszka w Radjastanie, w okolicach miasta Jaisalmer.
Gdy zapadał wieczór a stygnące piaski pozwalały odpocząć rozpalaliśmy ognisko by przy kubku czaju rozmawiać po męczącym dniu. Dużo się od Ibrahima dowiedziałem o ciężkim życiu mieszkających tu ludzi.
Radjastan to jeden z regionów Indii, które przez turystów są odwiedzane bardzo często, ze względu na jego historię, egzotykę, cudowne forty strzegące dawnych szlaków. Ale wystarczy wyjechać poza granice Jaisalmeru, Jaipuru czy innych miast regionu, by zobaczyć niewyobrażalną biedę.
W okolicach Jaisalmeru jest mała wioska, w której żyje sześć cygańskich rodzin. Są pozostawieni sami sobie. Nie mają żadnych pieniędzy, żadnej rządowej pomocy. Bo są Cyganami… Smutne, ale prawdziwe. Ci ludzie już dawno pomarliby z głodu, gdyby nie pewien człowiek. Otóż raz na trzy miesiące pewien Włoch przesyła właścicielowi wypożyczalni motorów w Jaisalmerze 100 euro. Ten kupuje za te pieniądze jedzenie, ubrania i dostarcza je do wioski. Ci ludzie żyją dzięki czyjemuś dobremu sercu. A 100 euro to naprawdę nie wydaje mi się jakaś przerażająca kwota.
Takich historii biedy i beznadziei jest w całych Indiach co niemiara.
Ibrahim ma czworo dzieci. Żadne z nich nigdy nie pójdzie do szkoły, bo szkoła znajduje się w Jaisalmerze, a jego nie stać na podróż do miasta. Często go też nie stać na jedzenie, ale jak mówił, dziś, siedząc ze mną przy ognisku jest szczęśliwy, bo ma co jeść i na dodatek zarabia pieniądze, dzięki czemu jego rodzina nie będzie głodna. Pomimo tego, że ma jedno ubranie, nie ma wykształcenia, ani pieniędzy to jest człowiekiem wielkiej pokory, godności i wiary. A może właśnie dzięki temu? Nauczył się żyć w tym niegościnnym rejonie świata, pośród piasków pustyni i cieszyć tym, co w swojej łaskawości ofiaruje mu Bóg.
Opowiedział mi o swoich córkach, o ich braku przyszłości. Żeby ją im zapewnić musiałyby powychodzić za mąż, a w tym kraju, to on jako ojciec musiałby zapewnić im posag. Na to go nie stać.
Zamyśliłem się słuchając tego człowieka. Oto ja, który nigdy nie był głodny, mający pracę, dach nad głową, rodzinę, przyjaciół wracam każdego dnia domu i narzekam na swój los. Bo mi obiad nie smakuje, bo mi płacą za mało, a bo to dziś pogoda nie taka…Jakim prawem?! Na świeci żyją miliony ludzi, którzy nie mają nic! To nie National Geographic, tylko realny świat!
Obiecałem Ibahimowi, że po powrocie do Europy wyślę jego córkom ubrania, jakieś zabawki, upominki. Uciszył się, wyciskał i zaprosił na ślub swojej pierwszej córki. Bo jeśli będzie coś miała, to znajdzie męża.
Mam do Was prośbę. Jeśli macie jakieś niepotrzebne ubrania, nawet takie, które już są naprawiane, jakieś zabawki, które zostały po dorastających dzieciach, jeśli macie w sobie choć odrobinę wrażliwości na biedę innych ludzi, to wyślijcie to do Ibrahima. Dzięki Waszym małym darom, możecie uczynić radość w sercach innych ludzi. Tam się nic nie zmarnuje. Tam jest potrzebna każdą rzecz. Bo Ci ludzie nie mają nic.
Nie wysyłajcie pieniędzy, proszę.
Jeśli choć jedna osoba zareaguje na ten apel, to ja już jestem jej wdzięczny.
Oto adres Ibrahima
Family Ibrahim Khan Si. Sumar- Khan
V.I.P- Chartel (South)
Distr. Jaisalmer
Radjastan- 345001
INDIA
Dziękuję
Radjastan to jeden z regionów Indii, które przez turystów są odwiedzane bardzo często, ze względu na jego historię, egzotykę, cudowne forty strzegące dawnych szlaków. Ale wystarczy wyjechać poza granice Jaisalmeru, Jaipuru czy innych miast regionu, by zobaczyć niewyobrażalną biedę.
W okolicach Jaisalmeru jest mała wioska, w której żyje sześć cygańskich rodzin. Są pozostawieni sami sobie. Nie mają żadnych pieniędzy, żadnej rządowej pomocy. Bo są Cyganami… Smutne, ale prawdziwe. Ci ludzie już dawno pomarliby z głodu, gdyby nie pewien człowiek. Otóż raz na trzy miesiące pewien Włoch przesyła właścicielowi wypożyczalni motorów w Jaisalmerze 100 euro. Ten kupuje za te pieniądze jedzenie, ubrania i dostarcza je do wioski. Ci ludzie żyją dzięki czyjemuś dobremu sercu. A 100 euro to naprawdę nie wydaje mi się jakaś przerażająca kwota.
Takich historii biedy i beznadziei jest w całych Indiach co niemiara.
Ibrahim ma czworo dzieci. Żadne z nich nigdy nie pójdzie do szkoły, bo szkoła znajduje się w Jaisalmerze, a jego nie stać na podróż do miasta. Często go też nie stać na jedzenie, ale jak mówił, dziś, siedząc ze mną przy ognisku jest szczęśliwy, bo ma co jeść i na dodatek zarabia pieniądze, dzięki czemu jego rodzina nie będzie głodna. Pomimo tego, że ma jedno ubranie, nie ma wykształcenia, ani pieniędzy to jest człowiekiem wielkiej pokory, godności i wiary. A może właśnie dzięki temu? Nauczył się żyć w tym niegościnnym rejonie świata, pośród piasków pustyni i cieszyć tym, co w swojej łaskawości ofiaruje mu Bóg.
Opowiedział mi o swoich córkach, o ich braku przyszłości. Żeby ją im zapewnić musiałyby powychodzić za mąż, a w tym kraju, to on jako ojciec musiałby zapewnić im posag. Na to go nie stać.
Zamyśliłem się słuchając tego człowieka. Oto ja, który nigdy nie był głodny, mający pracę, dach nad głową, rodzinę, przyjaciół wracam każdego dnia domu i narzekam na swój los. Bo mi obiad nie smakuje, bo mi płacą za mało, a bo to dziś pogoda nie taka…Jakim prawem?! Na świeci żyją miliony ludzi, którzy nie mają nic! To nie National Geographic, tylko realny świat!
Obiecałem Ibahimowi, że po powrocie do Europy wyślę jego córkom ubrania, jakieś zabawki, upominki. Uciszył się, wyciskał i zaprosił na ślub swojej pierwszej córki. Bo jeśli będzie coś miała, to znajdzie męża.
Mam do Was prośbę. Jeśli macie jakieś niepotrzebne ubrania, nawet takie, które już są naprawiane, jakieś zabawki, które zostały po dorastających dzieciach, jeśli macie w sobie choć odrobinę wrażliwości na biedę innych ludzi, to wyślijcie to do Ibrahima. Dzięki Waszym małym darom, możecie uczynić radość w sercach innych ludzi. Tam się nic nie zmarnuje. Tam jest potrzebna każdą rzecz. Bo Ci ludzie nie mają nic.
Nie wysyłajcie pieniędzy, proszę.
Jeśli choć jedna osoba zareaguje na ten apel, to ja już jestem jej wdzięczny.
Oto adres Ibrahima
Family Ibrahim Khan Si. Sumar- Khan
V.I.P- Chartel (South)
Distr. Jaisalmer
Radjastan- 345001
INDIA
Dziękuję
Komentarze