15 paź 2018
2056
Dodany przez
Brexit: Zaczął się kolejny gorący tydzień - historia kluczowego problemu, czyli Irlandii Północnej
Wczoraj minister do spraw brexitu Dominic Raab był na nieoficjalnej wizycie w Brukseli. Wizyta ta rozbudziła nadzieje na przełom w sprawie współpracy UK z EU. Rozmowy utknęły jednak na kluczowym problemie, czyli granicy z Irlandią Północną. Dlaczego jest to taki problem?
Na zdjęciu można zobaczyć wyniki głosowania w Irlandii Północnej w referendum "brexitowym" z 2016 roku. Na żółto zaznaczone są tereny za pozostaniem, na niebiesko za wyjściem z EU. W efekcie Irlandia Północna głosowała za pozostaniem w EU z wynikiem procentowym 56% do 44%.
Leavers - czyli zwolennicy wyjścia jednak wygrali w UK, a za tym Irlandia Północna będąca częścią UK także wychodzi z EU. Jednak różnice w głosowaniu nie są problemem obecnych negocjacji, problemem jest granica i to bardzo dużym historycznym problemem.
Historię Irlandii Północnej można zacząć od XVII wieku, kiedy to cała Irlandia była pod panowaniem Anglików. Rozpoczęli oni wtedy zasiedlanie Irlandii przez ludność angielską i szkocką, odbierając ziemię od właścicieli Irlandzkich. Od tamtej pory Irlandczycy i Anglicy lekko mówiąc nie przepadają za sobą, Przez wieki Irlandczycy w wielu powstaniach dawali znać, że nie są zadowoleni z panowania Anglików. Dodatkową różnicą była religia Irlandia mocno katolicka, w przeciwieństwie do protestanckiej Anglii w efekcie, jedynie w rejonie zwanym Ulster, który jest najbliżej Anglii przesiedlenia dały efekt.
Potomkowie właśnie tych osadników byli przeciwni odłączenia od UK w 1921 kiedy to zapoczątkowano rozdzielnie Irlandii od UK i tak na jednej wyspie powstała Irlandia oraz Irlandia Północna.
Rozdzielenie Irlandii od UK nie powstrzymało jednak przemocy, przeniosła się ona teraz na teren Irlandii Północnej. Silnie podzielone społeczeństwo na nacjonalistów (zwolenników połączenia z Irlandią) oraz unionistów (połączenia z UK) oraz paramilitarne organizacje wyzwoleńczo-terrorystyczne jak sławna IRA dawały o sobie ciągle znać nierzadko w krwawy sposób.
Cały ten okres można podsumować w dość ciekawy sposób:
"26 + 6 = 1" - hasło nacjonalistów.
Oznacza ono połączenie 26 prowincji Irlandii z 6 prowincjami Irlandii Północnej.
Do pokoju doszło bardzo niedawno (heh 20 lat temu, a jakby wczoraj ;) bo stało się to w 1998 roku i od dnia, w którym zawarto porozumienie zostało ono nazwane "Good Friday Agreement". Od tamtej pory przemoc ustała i wszystko było ok... do brexitu.
Problem polega na tym, że po wyjściu z UE UK jest krajem trzecim i jako taki musi mieć granicę, a ta jest niezgodna z porozumieniami w Good Friday Agreement.
Całej sytuacji pikanterii dodaje jeszcze fakt, że obecny rząd Teresy May ma większość dzięki 10 posłom z partii Ulster Democratic Party (UDP), która jest partią właśnie z Irlandii Północnej i reprezentuje ona unionistów. W zeszłym tygodniu przewodnicząca tej partii rozmawiała z Michel Barnier w sprawie brexitu oraz granicy. Po rozmowach powiedziała, że nie wyobraża sobie granicy na morzu oddzielającej Irlandię Północną od reszty UK i jest w stanie wycofać swoje poparcie dla rządu na przykład w sprawie budżetu, co było by jednoznaczne z kolejnymi wyborami.
Na stole przez chwilę była oferta pod tytułem specjalne traktowanie Irlandii Północnej przez UK jednak od razu zablokowane zostało ono przez Szkocję.
Reasumując problem granicy jest historycznie skomplikowany:
Granica pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną - najprawdopodobniej skończy się powrotem IRA
Granica na morzu (najłatwiejsza bo już istnieje ze względów sanitarnych...) najprawdopodobniej obaliła by obecny rząd.
Brak granicy - UK musi spełnić wymogi wspólnego rynku - między innymi swobodny przepływ ludzi, czyli nici z brexitu...
Elektroniczna granica - nie dość, że nie istnieje taka technologia, nie jest akceptowana prawnie jako granica (WTO itp), to na pewno znajdą się po jednej i po drugiej stronie "osoby" żeby ją zniszczyć (uszkodzić kamery itp...)
Wiele osób uważa, że jest to krok w kierunku zjednoczenia Irlandii.
Na obecną chwilę wszyscy czekamy na rozwiązanie.
Jak wy myślicie 26 + 6 = 1?
Leavers - czyli zwolennicy wyjścia jednak wygrali w UK, a za tym Irlandia Północna będąca częścią UK także wychodzi z EU. Jednak różnice w głosowaniu nie są problemem obecnych negocjacji, problemem jest granica i to bardzo dużym historycznym problemem.
Historię Irlandii Północnej można zacząć od XVII wieku, kiedy to cała Irlandia była pod panowaniem Anglików. Rozpoczęli oni wtedy zasiedlanie Irlandii przez ludność angielską i szkocką, odbierając ziemię od właścicieli Irlandzkich. Od tamtej pory Irlandczycy i Anglicy lekko mówiąc nie przepadają za sobą, Przez wieki Irlandczycy w wielu powstaniach dawali znać, że nie są zadowoleni z panowania Anglików. Dodatkową różnicą była religia Irlandia mocno katolicka, w przeciwieństwie do protestanckiej Anglii w efekcie, jedynie w rejonie zwanym Ulster, który jest najbliżej Anglii przesiedlenia dały efekt.
Potomkowie właśnie tych osadników byli przeciwni odłączenia od UK w 1921 kiedy to zapoczątkowano rozdzielnie Irlandii od UK i tak na jednej wyspie powstała Irlandia oraz Irlandia Północna.
Rozdzielenie Irlandii od UK nie powstrzymało jednak przemocy, przeniosła się ona teraz na teren Irlandii Północnej. Silnie podzielone społeczeństwo na nacjonalistów (zwolenników połączenia z Irlandią) oraz unionistów (połączenia z UK) oraz paramilitarne organizacje wyzwoleńczo-terrorystyczne jak sławna IRA dawały o sobie ciągle znać nierzadko w krwawy sposób.
Cały ten okres można podsumować w dość ciekawy sposób:
"26 + 6 = 1" - hasło nacjonalistów.
Oznacza ono połączenie 26 prowincji Irlandii z 6 prowincjami Irlandii Północnej.
Do pokoju doszło bardzo niedawno (heh 20 lat temu, a jakby wczoraj ;) bo stało się to w 1998 roku i od dnia, w którym zawarto porozumienie zostało ono nazwane "Good Friday Agreement". Od tamtej pory przemoc ustała i wszystko było ok... do brexitu.
Problem polega na tym, że po wyjściu z UE UK jest krajem trzecim i jako taki musi mieć granicę, a ta jest niezgodna z porozumieniami w Good Friday Agreement.
Całej sytuacji pikanterii dodaje jeszcze fakt, że obecny rząd Teresy May ma większość dzięki 10 posłom z partii Ulster Democratic Party (UDP), która jest partią właśnie z Irlandii Północnej i reprezentuje ona unionistów. W zeszłym tygodniu przewodnicząca tej partii rozmawiała z Michel Barnier w sprawie brexitu oraz granicy. Po rozmowach powiedziała, że nie wyobraża sobie granicy na morzu oddzielającej Irlandię Północną od reszty UK i jest w stanie wycofać swoje poparcie dla rządu na przykład w sprawie budżetu, co było by jednoznaczne z kolejnymi wyborami.
Na stole przez chwilę była oferta pod tytułem specjalne traktowanie Irlandii Północnej przez UK jednak od razu zablokowane zostało ono przez Szkocję.
Reasumując problem granicy jest historycznie skomplikowany:
Granica pomiędzy Irlandią, a Irlandią Północną - najprawdopodobniej skończy się powrotem IRA
Granica na morzu (najłatwiejsza bo już istnieje ze względów sanitarnych...) najprawdopodobniej obaliła by obecny rząd.
Brak granicy - UK musi spełnić wymogi wspólnego rynku - między innymi swobodny przepływ ludzi, czyli nici z brexitu...
Elektroniczna granica - nie dość, że nie istnieje taka technologia, nie jest akceptowana prawnie jako granica (WTO itp), to na pewno znajdą się po jednej i po drugiej stronie "osoby" żeby ją zniszczyć (uszkodzić kamery itp...)
Wiele osób uważa, że jest to krok w kierunku zjednoczenia Irlandii.
Na obecną chwilę wszyscy czekamy na rozwiązanie.
Jak wy myślicie 26 + 6 = 1?
Komentarze