17 lip 2014
6221
Dodany przez
Polacy wyrzuceni z mieszkań w Exeter
"Łomotanie do drzwi", kaski, tarcze i kompletny chaos - to miało towarzyszyć nagłej eksmisji Polaków w angielskim Exeter w poniedziałkowy poranek - mówił na antenie TVN24 Artur Kieruzal z Polskiego Radia Londyn. Tymczasem przedstawiciel firmy, która przejęła ich mieszkania po egzekucji komorniczej, poinformował w środę, że ponad 30 Polaków wyrzuconych na bruk od miesiąca wiedziało o tym, co ich czeka.
Komornicy przeprowadzili eksmisję około 40 osób, z których większość stanowili Polacy, w związku z likwidacją firmy Property Edge Lettings (PEL). To od niej Polacy wynajmowali mieszkania. Akcję przeprowadzono na podstawie wyroku sądowego wydanego podczas postępowania upadłościowego.
Polacy twierdzą, że nikt ich nie uprzedził o terminie eksmisji. Mieli zostać zaskoczeni pojawieniem się komorników i dostać zaledwie 20 minut na opuszczenie domów.
- Ludzie w towarzystwie ochroniarzy ubranych w kaski i tarcze zabierali w popłochu tylko niezbędne rzeczy - relacjonował opowieści naszych rodaków z Exeter Artur Kieruzal z Polskiego Radia Londyn.
Kieruzal dodał, że poturbowany został nawet Polak, którego lokal nie był objęty nakazem.
Jedna z poszkodowanych, pani Katarzyna powiedziała w rozmowie z tvn24.pl, że "działania eksmitujących były dość brutalne i chaotyczne". - Wymachujący nakazem eksmisji urzędnik nie wiedział właściwie, które lokale były objęte wyrokiem.
- My nikogo nie oskarżamy, chodzi tylko o to jak nas potraktowano. My nie prosimy o pomoc, nie chcemy nic od nikogo, tylko nie chcemy być traktowani jak zwierzęta - powiedziała pani Katarzyna.
Jak dodała, Polacy wezwali policję, ale ta "okazała się bezsilna, bo eksmisja miała podstawy prawne". - Policja po przyjeździe powiedziała nam, że to jest zgodne z prawem, ale będziemy mieć więcej niż 20 minut, a cięższe rzeczy będziemy mogli wziąć później - powiedziała. - Samorząd nam nie pomaga, jedyne co zaoferowali to nocleg na jedną noc, a to mija się z celem bo na drugi dzień znów bylibyśmy bezdomni. Musimy meldować się by ktoś nam otworzył drzwi od naszych mieszkań, abyśmy mogli zabrać teraz swoje rzeczy - stwierdziła
Jak dodaje, komornicy zmieli firmę ochroniarską, która zmieniła zachowanie i pomaga odzyskać im rzeczy.
Polacy mieli się dowiedzieć o eksmisji, według ich relacji, z kartki przytwierdzonej do drzwi bloku, w którym mieszkali. Zwrócili się o pomoc do samorządu, a jego prawnicy uspokoili ich, mówiąc, że na razie mogą jeszcze spokojnie swoje lokale zajmować.
Tymczasem w środę reprezentant firmy zajmujący się przejęciem majątku upadłego przedsiębiorstwa przekazał lokalnym mediom oświadczenie, w którym stwierdził, że sprawa zajęcia lokali toczyła się w sposób jawny, a przedstawiciele poszkodowanych rodzin pojawili się nawet przed sądem.
"Na początku 2014 r. została nawiązana komunikacja z najemcami domów i zostali oni poinformowani, że w zw. z zaistniałą sytuacją zostaną uznani za intruzów. Z tego tytułu (ogłoszenia upadłości PEL - red.) rozpoczęło się postępowanie zakończone przez sąd wydaniem orzeczenia. Nakazywało ono opuszczenie lokali w ciągu 28 dni. Najemcy byli w sądzie reprezentowani przez doradcę, sami uczestniczyli w rozprawie i mieli zapewnionego tłumacza" - wyjaśnił przedstawiciel firmy.
"Niestety, najemcy nie podporządkowali się wyrokowi sądowemu i sprawa została przekazana do wyższej instancji" - dodał.
Sąd wyższej instancji uznał decyzję o przejęciu domów za uzasadnioną i wtedy komornik wyznaczony do przeprowadzenia egzekucji, polecił firmie, na rzecz której miał działać, by nie uprzedzała o tym lokatorów.
Miejscowe władze zapewniają, że szukają lokali zastępczych dla wyrzuconych na bruk. Jak przyznał przedstawiciel urzędu odpowiedzialnego za sprawy mieszkaniowe w Exeter, władze były świadome nadchodzącej eksmisji, ale im również nie udało się ustalić, kiedy dokładnie ma do niej dojść.
Źródło: TVN24
Photo credit: Herbythyme / CC BY-SA 3.0
Polacy twierdzą, że nikt ich nie uprzedził o terminie eksmisji. Mieli zostać zaskoczeni pojawieniem się komorników i dostać zaledwie 20 minut na opuszczenie domów.
- Ludzie w towarzystwie ochroniarzy ubranych w kaski i tarcze zabierali w popłochu tylko niezbędne rzeczy - relacjonował opowieści naszych rodaków z Exeter Artur Kieruzal z Polskiego Radia Londyn.
Kieruzal dodał, że poturbowany został nawet Polak, którego lokal nie był objęty nakazem.
Jedna z poszkodowanych, pani Katarzyna powiedziała w rozmowie z tvn24.pl, że "działania eksmitujących były dość brutalne i chaotyczne". - Wymachujący nakazem eksmisji urzędnik nie wiedział właściwie, które lokale były objęte wyrokiem.
- My nikogo nie oskarżamy, chodzi tylko o to jak nas potraktowano. My nie prosimy o pomoc, nie chcemy nic od nikogo, tylko nie chcemy być traktowani jak zwierzęta - powiedziała pani Katarzyna.
Jak dodała, Polacy wezwali policję, ale ta "okazała się bezsilna, bo eksmisja miała podstawy prawne". - Policja po przyjeździe powiedziała nam, że to jest zgodne z prawem, ale będziemy mieć więcej niż 20 minut, a cięższe rzeczy będziemy mogli wziąć później - powiedziała. - Samorząd nam nie pomaga, jedyne co zaoferowali to nocleg na jedną noc, a to mija się z celem bo na drugi dzień znów bylibyśmy bezdomni. Musimy meldować się by ktoś nam otworzył drzwi od naszych mieszkań, abyśmy mogli zabrać teraz swoje rzeczy - stwierdziła
Jak dodaje, komornicy zmieli firmę ochroniarską, która zmieniła zachowanie i pomaga odzyskać im rzeczy.
Polacy mieli się dowiedzieć o eksmisji, według ich relacji, z kartki przytwierdzonej do drzwi bloku, w którym mieszkali. Zwrócili się o pomoc do samorządu, a jego prawnicy uspokoili ich, mówiąc, że na razie mogą jeszcze spokojnie swoje lokale zajmować.
Tymczasem w środę reprezentant firmy zajmujący się przejęciem majątku upadłego przedsiębiorstwa przekazał lokalnym mediom oświadczenie, w którym stwierdził, że sprawa zajęcia lokali toczyła się w sposób jawny, a przedstawiciele poszkodowanych rodzin pojawili się nawet przed sądem.
"Na początku 2014 r. została nawiązana komunikacja z najemcami domów i zostali oni poinformowani, że w zw. z zaistniałą sytuacją zostaną uznani za intruzów. Z tego tytułu (ogłoszenia upadłości PEL - red.) rozpoczęło się postępowanie zakończone przez sąd wydaniem orzeczenia. Nakazywało ono opuszczenie lokali w ciągu 28 dni. Najemcy byli w sądzie reprezentowani przez doradcę, sami uczestniczyli w rozprawie i mieli zapewnionego tłumacza" - wyjaśnił przedstawiciel firmy.
"Niestety, najemcy nie podporządkowali się wyrokowi sądowemu i sprawa została przekazana do wyższej instancji" - dodał.
Sąd wyższej instancji uznał decyzję o przejęciu domów za uzasadnioną i wtedy komornik wyznaczony do przeprowadzenia egzekucji, polecił firmie, na rzecz której miał działać, by nie uprzedzała o tym lokatorów.
Miejscowe władze zapewniają, że szukają lokali zastępczych dla wyrzuconych na bruk. Jak przyznał przedstawiciel urzędu odpowiedzialnego za sprawy mieszkaniowe w Exeter, władze były świadome nadchodzącej eksmisji, ale im również nie udało się ustalić, kiedy dokładnie ma do niej dojść.
Źródło: TVN24
Photo credit: Herbythyme / CC BY-SA 3.0
Komentarze