14 paź 2014
6231
Dodany przez
Polka z dwójką dzieci zamordowana w Anglii
29-letnia Polka została zasztyletowana we własnym mieszkaniu w Stoke-on-Trent w Anglii - poinformowała tamtejsza policja. Śmierć od zadanych nożem ciosów poniosły także dwie córki kobiety; młodsza dziewczynka miała 1,5 roku, starsza pięć lat.
Do tragedii doszło wczoraj około godziny 18:35 w dzielnicy Stanfields w Stoke-on-Trent w Staffordshire (środkowa Anglia). Mieszkańcy ulicy Sherwin Road słyszeli krzyki, jeden z nich wezwał policję. Sąsiadka Polki, która jest pielęgniarką, próbowała ratować kobietę i jej dzieci, ale jak wyjaśniła policji, ofiary już nie żyły.
Na miejsce przyjechało 12 radiowozów. W związku z zabójstwem aresztowano mężczyznę. Policja nie podała jego tożsamości, podobnie jak nie potwierdzono jeszcze oficjalnie, kim była ofiara. Zdaniem dziennika "Daily Mail" była nią pochodząca z Przemyśla Marta G. Jej mąż pracował jako ochroniarz i w czasie, gdy doszło do tragedii, był rzekomo na 12-godzinnej zmianie.
Sąsiedzi zamordowanej są w szoku. „Mój brat usłyszał kobiece krzyki. Wybiegliśmy na ulicę, była tam już jakaś kobieta, która dzwoniła na policję” - wyjaśnił dziennikarzom gazety Matthew Houghton, jeden z mieszkańców Sherwin Road.
„Mój ojciec mieszka przy tej ulicy i kiedy dowiedziałem się, co się stało, przyszedłem pod dom Polki. Były tam wówczas dwa samochody policyjne. Wkrótce przed dom przyjechało 10 innych i policyjny van” - opowiadał z kolei Kane Watkins.
Policja nie pozwala nikomu na wejście na ulicę, rezydenci są sprawdzani przez funkcjonariuszy.
Jak informuje brytyjska prasa, Marta G. w 2010 roku przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii. Sąsiedzi bardzo pozytywnie wypowiadają się o jej rodzinie. Przyjaciele i okoliczni mieszkańcy pod domem ofiar zostawiają kwiaty, kartki i maskotki.
Źródło: Londynek.net
Foto: The Sentinel (@SentinelStaffs) Twitter
Na miejsce przyjechało 12 radiowozów. W związku z zabójstwem aresztowano mężczyznę. Policja nie podała jego tożsamości, podobnie jak nie potwierdzono jeszcze oficjalnie, kim była ofiara. Zdaniem dziennika "Daily Mail" była nią pochodząca z Przemyśla Marta G. Jej mąż pracował jako ochroniarz i w czasie, gdy doszło do tragedii, był rzekomo na 12-godzinnej zmianie.
Sąsiedzi zamordowanej są w szoku. „Mój brat usłyszał kobiece krzyki. Wybiegliśmy na ulicę, była tam już jakaś kobieta, która dzwoniła na policję” - wyjaśnił dziennikarzom gazety Matthew Houghton, jeden z mieszkańców Sherwin Road.
„Mój ojciec mieszka przy tej ulicy i kiedy dowiedziałem się, co się stało, przyszedłem pod dom Polki. Były tam wówczas dwa samochody policyjne. Wkrótce przed dom przyjechało 10 innych i policyjny van” - opowiadał z kolei Kane Watkins.
Policja nie pozwala nikomu na wejście na ulicę, rezydenci są sprawdzani przez funkcjonariuszy.
Jak informuje brytyjska prasa, Marta G. w 2010 roku przeprowadziła się do Wielkiej Brytanii. Sąsiedzi bardzo pozytywnie wypowiadają się o jej rodzinie. Przyjaciele i okoliczni mieszkańcy pod domem ofiar zostawiają kwiaty, kartki i maskotki.
Źródło: Londynek.net
Foto: The Sentinel (@SentinelStaffs) Twitter
Komentarze