Skazano czteroosobową rodzinę, która przez lata dręczyła i zmuszała do niewolniczej pracy Polkę
25 marca sąd Koronny w Wood Green wydał wyrok w sprawie dopuszczenie się współczesnego niewolnictwa wobec 40-letniej Polki.
Skazani to 47-letnia Izabela Dytlow , 63-letni Andrzej Kasparowicz, 19-letnia Szanel Dytlow i 22-letni Kamil Wesołowski, którzy uznani zostali za winnych przestępstw związanych ze współczesnym niewolnictwem. Izabela i Andrzej zostali skazani na dziewięć lat więzienia, a Szanel i Kamil otrzymali wyroki więzienia w zawieszeniu na 2 lata oraz 180 godzin prac społecznych.
Sprawa wzbudziła wiele kontrowersji z uwagi na jej makabryczny charakter. Jak można było dowiedzieć się na posiedzeniu sądu, Polkę sprowadzono do Anglii w 2014 r., gdzie miała pracować jako opiekunka dla Izabeli Dytlow. Ofiara pochodziła z biednej rodziny w Polsce, a wcześniej pracowała w fabrykach lub na roli.
Kobieta pracowała dla rodziny na obrzeżach Enfield i Birmingham przez ponad 5 lat w warunkach, które określa się mianem współczesnego niewolnictwa - była zmuszana do pracy przez długie godziny przez 7 dni w tygodniu bez wynagrodzenia.
Według zeznań, ofiara spała w ogrodowej szopie pod kocem na podłodze, często w niehigienicznych warunkach. Trzymano ją w izolacji- nie mogła kontaktować się z rodziną ani korzystać z telefonu. Jej polski dowód osobisty - jedyny dokument tożsamości, jaki posiadała - został jej odebrany, a następnie wykorzystywany został przez rodzinę w celu osiągnięcia korzyści finansowych.
Policja wpadła na trop ofiary po raz pierwszy 8 września 2019 r. po doniesieniach od zaniepokojonych sąsiadów. Funkcjonariusze lokalnej policji pojawili się pod adresem Tottenhall Road, gdzie poprosili Polkę o przedstawienie się, ale na miejscu obecna była Izabela Dytlow, która poinformowała, iż mają do czynienia jedynie z "wizytującą ciocią". Sama ofiara nie znała języka angielskiego, co znacząco utrudniało komunikację.
Jednak w maju 2020 r. wraz z funkcjonariuszem posługującym się językiem polskim, policja porozmawiała z ofiarą. Początkowo kobieta zaprzeczała, że jest źle traktowana, ale po dłuższej wymianie zdań przyznała, że nie otrzymuje wynagrodzenia za swoją pracę. Funkcjonariusze przekonali ją, aby poszła z nimi, w miejsce, gdzie będzie mogła z nimi spokojnie porozmawiać.
Jak podaje “Daily Mail”, powołując się na informacje policji, kobieta gdy tylko znalazła się w radiowozie powiedziała: “To jest jak sen, nie mogę uwierzyć, że jestem teraz wolna”.
"To było długie śledztwo, które ujawniło liczne przestępstwa popełnione przez tę rodzinę. Ofiara pochodzi z ubogiego środowiska, a jej rodzice nie żyją. Miała nadzieję, że przyjazd do Wielkiej Brytanii zaoferuje jej lepsze życie i można sobie tylko wyobrazić rozczarowanie, które musiała odczuwać, gdy została zmuszona do stawienia czoła tym niedopuszczalnym warunkom" - przekazała mediom Petra Williams z Met Police.
"Rodzina wyraźnie wykorzystała ofiarę i wykorzystała jej uległość. Sprawili, że uwierzyła, iż jeśli pójdzie na policję, nigdy nie otrzyma pomocy i będzie miała kłopoty. Było jasne, że z czasem straciła nadzieję na poprawę sytuacji i poddała się" - dodała.
Policja podkreśliła, iż sprawa nigdy nie zostałaby rozwiązana, gdyby nie pierwsze doniesienia sąsiadów. Zwrócono uwagę, że problem współczesnego niewolnictwa wciąż istnieje i walka z nim możliwa jest wyłącznie przy współpracy z czujnymi mieszkańcami.
Komentarze