13 lut 2014
6778
Dodany przez
Wielka Brytania walczy z powodziami i wichurami
Władze wydały najwyższe ostrzeżenie o zagrożeniu życia. Istnieje ryzyko poważnych uszkodzeń budynków. Kierowcy powinni parkować samochody z dala od drzew.
Po przejściu nad południowymi obszarami kraju huraganowych wiatrów, dziesiątki tysięcy domów pozostają bez prądu, a w wielu regionach obowiązują ostrzeżenia powodziowe. Zła pogoda doprowadziła do zakłóceń w transporcie kolejowym i drogowym.
Z informacji meteorologicznych wynika, że pogoda ustabilizowała się, jednak prognozy ostrzegają przed powrotem porywistych wiatrów w piątek. W środę w Walii prędkość wiatru osiągała nawet 180 km/h.
Z informacji firm dostarczających energię elektryczną wynika, że bez prądu pozostaje 80 tysięcy domów i budynków firmowych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Walii, gdzie bez elektryczności jest 60 tysięcy odbiorców. Jednocześnie poinformowano o przywróceniu od środy dostaw energii do 145 tysięcy konsumentów.
Na zachodzie podnosi się poziom wód na terenach rolniczych w hrabstwie Somerset. Na wschodzie powódź rozlewa się coraz szerzej w gęsto zamieszkałej dolinie Tamizy powyżej Londynu.
Ewakuowano setki rodzin. Mieszkańcy, którzy pozostali, walczą o worki z piaskiem, ponieważ wojsko nie nadąża z ich zwożeniem. Pojawiły się obawy przed rabusiami okradającymi opuszczone domy.
Tymczasem grunt tak nasiąkł wodą, że lokalne podtopienia powstają samoistnie, bez udziału rzek. Sącząca się spod ziemi woda zalała między innymi tory kolejowe z Londynu do Windsoru.
Środowy huraganowy wiatr spowodował również paraliż na głównych drogach i trasach kolejowych. Część z pociągów miała opóźnienia, a niektóre połączenia zostały odwołane. Czasowo zamknięto autostrady.
Odwołano też mecze piłki nożnej z najwyższej ligi. Na boisko nie wyszli zawodnicy Manchesteru City, którzy mieli zmierzyć się z Sunderlandem. Odwołano także spotkanie Evertonu z Crystal Palace.
W niedzielę, po raz pierwszy od siedmiu tygodni, brytyjski rząd zdobył się na słowo "przepraszam" pod adresem powodzian. Minister społeczności i samorządów lokalnych Eric Pickles przeprosił mieszkańców hrabstwa Somerset za zaprzestanie pogłębiania rzek, co spotęgowało powódź.
Źródło: Polskie Radio
Photo credit: The Prime Minister's Office / Foter / CC BY-NC-ND
Z informacji meteorologicznych wynika, że pogoda ustabilizowała się, jednak prognozy ostrzegają przed powrotem porywistych wiatrów w piątek. W środę w Walii prędkość wiatru osiągała nawet 180 km/h.
Z informacji firm dostarczających energię elektryczną wynika, że bez prądu pozostaje 80 tysięcy domów i budynków firmowych. Najtrudniejsza sytuacja panuje w Walii, gdzie bez elektryczności jest 60 tysięcy odbiorców. Jednocześnie poinformowano o przywróceniu od środy dostaw energii do 145 tysięcy konsumentów.
Na zachodzie podnosi się poziom wód na terenach rolniczych w hrabstwie Somerset. Na wschodzie powódź rozlewa się coraz szerzej w gęsto zamieszkałej dolinie Tamizy powyżej Londynu.
Ewakuowano setki rodzin. Mieszkańcy, którzy pozostali, walczą o worki z piaskiem, ponieważ wojsko nie nadąża z ich zwożeniem. Pojawiły się obawy przed rabusiami okradającymi opuszczone domy.
Tymczasem grunt tak nasiąkł wodą, że lokalne podtopienia powstają samoistnie, bez udziału rzek. Sącząca się spod ziemi woda zalała między innymi tory kolejowe z Londynu do Windsoru.
Środowy huraganowy wiatr spowodował również paraliż na głównych drogach i trasach kolejowych. Część z pociągów miała opóźnienia, a niektóre połączenia zostały odwołane. Czasowo zamknięto autostrady.
Odwołano też mecze piłki nożnej z najwyższej ligi. Na boisko nie wyszli zawodnicy Manchesteru City, którzy mieli zmierzyć się z Sunderlandem. Odwołano także spotkanie Evertonu z Crystal Palace.
W niedzielę, po raz pierwszy od siedmiu tygodni, brytyjski rząd zdobył się na słowo "przepraszam" pod adresem powodzian. Minister społeczności i samorządów lokalnych Eric Pickles przeprosił mieszkańców hrabstwa Somerset za zaprzestanie pogłębiania rzek, co spotęgowało powódź.
Źródło: Polskie Radio
Photo credit: The Prime Minister's Office / Foter / CC BY-NC-ND
Komentarze