31 lip 2019
1820
Dodany przez
Jak dzisiejsze wybory dodatkowe w Walii mogą wpłynąć na Brexit
Oczy wszystkich zainteresowanych polityką w UK skierowane są na wybory w Brecon i Radnorshire bo mogą one utrudnić nowemu premierowi rządzenie, a nawet zmienić losy Brexitu.
Brecon i Radnorshire to okręg wyborczy w Walii. Od 2015 członkiem parlamentu w tym okręgu był przedstawiciel partii konserwatywnej Chris Davies. Jednak już dzisiaj odbędą się tam wybory dodatkowe, które mają wyłonić następcę Chrisa Davisa, jeśli konserwatyści przegrają stracą nie tylko ten okręg, ale także cenny głos w parlamencie, co zdecydowanie utrudni nowemu premierowi Borisowi Johnsonowi rządzenie.
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia jak to się stało, że w ogóle te wybory dodatkowe się odbywają ponieważ jest to dość interesująca sytuacja. Zazwyczaj wybory dodatkowe w okręgach wyborczych dokonywane były w przypadku, rezygnacji członka parlamentu w danym okręgu, jego śmierci lub zmiany partii. W tym przypadku zadziałał mechanizm wprowadzony w 2015 roku tak zwana "recall petition", czyli petycja o odwołanie wybranego w wyborach przedstawiciela. Taka petycja może zostać zgłoszona jeśli dany członek parlamentu został skazany za wykroczenie lub przestępstwo poniżej jednego roku więzienia (dłuższe wyroki automatycznie dyskwalifikują parlamentarzystę). Pod petycją, która jest ogłoszona automatycznie musi podpisać się ponad 10% uprawnionych do głosowania w danym okręgu, a w przypadku Brecon i Radnorshire 5,303 głosów. Mimo kampanii na rzecz nie podpisywania petycji prowadzonej przez konserwatystów petycja przeszła 19% podpisało się pod nią 10,005 osób.
Warto też wspomnieć, że powodem skazania Chrisa Daviesa było zgłoszenie nieprawdziwych wydatków przez niego na kwotę około 700 funtów. W kwietniu tego roku został on skazany na grzywnę 1500 funtów oraz na 50 godzin prac społecznych.
Wybory dodatkowe, kandydaci oraz sondaże:
Pewnie wiele osób się zdziwi, ale mimo całego tego procesu Chrisa Davies może kandydować w tych wyborach. Co jest lekko szokujące to fakt, że nie dość, że on kandyduje to w dalszym ciągu kandyduje on z ramienia konserwatystów.
Pozostali kandydaci to Jane Dodds (Liberal Democrat), Tom Davies (Labour), Des Parkinson (Brexit Party), Liz Phillips (UKIP) oraz Lady Lily the Pink z partii Monster Raving Loony (na zdjęciu jest to partia parodiująca - coś na zasadzie dawnej Partii Przyjaciół Piwa)
Wszystkie pozostałe partie polityczne jako, że są one za pozostaniem w UE wspierają Jane Dodds, czyli kandydatkę LibDem.
Sondaże nie są przychylne konserwatystom. W 2017 roku w wyborach powszechnych konserwatyści (Chris Davies) otrzymali 48.6% obecnie ich(jego) popularność spadła do sondażowych 28%, natomiast Liberalni Demokraci podnieśli swoje notowania z 29,1% w 2017 do 43% w sondażach i ich kandydatka Jane Dodds zdecydowanie prowadzi w tym wyścigu.
Interesujące jest także poparcie dla partii Brexit Nigela Farage z poparciem na poziomie 20%. W 2016 roku ten okręg głosował za wyjściem z UE. Wszystkie pozostałe partie jak partia pracy oraz UKIP nie wychodzą powyżej 10%.
Reasumując na 650 miejsc w parlamencie tak zwane "pracujące" to 642 głosy (speaker, Sin Fein oraz Northen Irish Party nie głosują) (a w zasadzie 639, ale o tym za chwilę) w obecnym rozdaniu rządzący posiadają 322 "szable" - 312 swoich oraz 10 głosów pochodzących od partii DUP, która tworzy z nimi koalicję. Jeśli przegrają te wybory będą mieli 321, czyli tyle samo co, opozycja. Oczywiście do tego dochodzą jeszcze niegłosujący w danych głosowaniach deputowani speakerzy 1 rządzący oraz dwóch z opozycji, więc cała arytmetyka to przewaga jednego głosu dla rządzących, co w przypadku bardzo ważnych głosowań nie jest pewną przewagą - mobilizacja wszystkich 320 szabel jest mało prawdopodobna, nie mówiąc już, że w samej partii konserwatywnej wiele osób w dalszym ciągu jest przeciwko no-deal.
Brytyjski system parlamentarny jest bardzo interesujący, pełen różnych dziwnych dla nas zasad i utartych tradycji. Na przykład to, że Sin Fein nie głosują i na pewno nie będą głosować, na pewno będziemy o tym pisać. Na wynik wyborów dodatkowych będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, jak tylko będziemy mieć informacje podamy je w komentarzach.
Zacznijmy jednak od wyjaśnienia jak to się stało, że w ogóle te wybory dodatkowe się odbywają ponieważ jest to dość interesująca sytuacja. Zazwyczaj wybory dodatkowe w okręgach wyborczych dokonywane były w przypadku, rezygnacji członka parlamentu w danym okręgu, jego śmierci lub zmiany partii. W tym przypadku zadziałał mechanizm wprowadzony w 2015 roku tak zwana "recall petition", czyli petycja o odwołanie wybranego w wyborach przedstawiciela. Taka petycja może zostać zgłoszona jeśli dany członek parlamentu został skazany za wykroczenie lub przestępstwo poniżej jednego roku więzienia (dłuższe wyroki automatycznie dyskwalifikują parlamentarzystę). Pod petycją, która jest ogłoszona automatycznie musi podpisać się ponad 10% uprawnionych do głosowania w danym okręgu, a w przypadku Brecon i Radnorshire 5,303 głosów. Mimo kampanii na rzecz nie podpisywania petycji prowadzonej przez konserwatystów petycja przeszła 19% podpisało się pod nią 10,005 osób.
Warto też wspomnieć, że powodem skazania Chrisa Daviesa było zgłoszenie nieprawdziwych wydatków przez niego na kwotę około 700 funtów. W kwietniu tego roku został on skazany na grzywnę 1500 funtów oraz na 50 godzin prac społecznych.
Wybory dodatkowe, kandydaci oraz sondaże:
Pewnie wiele osób się zdziwi, ale mimo całego tego procesu Chrisa Davies może kandydować w tych wyborach. Co jest lekko szokujące to fakt, że nie dość, że on kandyduje to w dalszym ciągu kandyduje on z ramienia konserwatystów.
Pozostali kandydaci to Jane Dodds (Liberal Democrat), Tom Davies (Labour), Des Parkinson (Brexit Party), Liz Phillips (UKIP) oraz Lady Lily the Pink z partii Monster Raving Loony (na zdjęciu jest to partia parodiująca - coś na zasadzie dawnej Partii Przyjaciół Piwa)
Wszystkie pozostałe partie polityczne jako, że są one za pozostaniem w UE wspierają Jane Dodds, czyli kandydatkę LibDem.
Sondaże nie są przychylne konserwatystom. W 2017 roku w wyborach powszechnych konserwatyści (Chris Davies) otrzymali 48.6% obecnie ich(jego) popularność spadła do sondażowych 28%, natomiast Liberalni Demokraci podnieśli swoje notowania z 29,1% w 2017 do 43% w sondażach i ich kandydatka Jane Dodds zdecydowanie prowadzi w tym wyścigu.
Interesujące jest także poparcie dla partii Brexit Nigela Farage z poparciem na poziomie 20%. W 2016 roku ten okręg głosował za wyjściem z UE. Wszystkie pozostałe partie jak partia pracy oraz UKIP nie wychodzą powyżej 10%.
Reasumując na 650 miejsc w parlamencie tak zwane "pracujące" to 642 głosy (speaker, Sin Fein oraz Northen Irish Party nie głosują) (a w zasadzie 639, ale o tym za chwilę) w obecnym rozdaniu rządzący posiadają 322 "szable" - 312 swoich oraz 10 głosów pochodzących od partii DUP, która tworzy z nimi koalicję. Jeśli przegrają te wybory będą mieli 321, czyli tyle samo co, opozycja. Oczywiście do tego dochodzą jeszcze niegłosujący w danych głosowaniach deputowani speakerzy 1 rządzący oraz dwóch z opozycji, więc cała arytmetyka to przewaga jednego głosu dla rządzących, co w przypadku bardzo ważnych głosowań nie jest pewną przewagą - mobilizacja wszystkich 320 szabel jest mało prawdopodobna, nie mówiąc już, że w samej partii konserwatywnej wiele osób w dalszym ciągu jest przeciwko no-deal.
Brytyjski system parlamentarny jest bardzo interesujący, pełen różnych dziwnych dla nas zasad i utartych tradycji. Na przykład to, że Sin Fein nie głosują i na pewno nie będą głosować, na pewno będziemy o tym pisać. Na wynik wyborów dodatkowych będziemy musieli jeszcze chwilę poczekać, jak tylko będziemy mieć informacje podamy je w komentarzach.
Komentarze